• ASA: Peer! Jak długo mam cię wołać na kolację? PEER: Rozwalę jeszcze tylko dziesięć Troli i schodzę.
  • WDOWA: Więc pan poluje? PEER: Pasjami. Najchętniej na dzikie zwierzęta. WDOWA: Mój świętej pamięci mąż też polował. Na lamparta. Dogadywali się świetnie przez długie lata. Tyle że raz pewnego razu coś się lampartowi pochrzaniło i postanowił zapolować na męża. Skutecznie. PEER: To smutne. WDOWA: Wręcz przeciwnie. Był starym, nudnym pierdołą. Dobrze ubezpieczonym starym, nudnym pierdołą.
  • Pewnego razu – a było to w piątek Na swojej drodze spotkałem węża. Był jadowity, wzrok miał parszywy Na kogo napluł – ten się przekręcał.
  • To niesie nas na skrzydłach walc Eksplodują szampany Zawirował boży świat Walcem zaczarowany Tysiąc nam skrzypiec gra Żyrandole tańczą w obłokach Niech nas niesie upojny walc Na trzy pa czarowny walc.
  • INGRID: Ładnie to tak? Pięknie to tak? PEER: Skończmy tę grę. INGRID: Podstępny gad! Najpierw „że tę”, A teraz „won?” PEER: Odczepisz się? INGRID: Cham! Robak! Glon!
  • PASTERKI: Trond! Bond! i Kore! My wciąż czekamy! Jak nie przyjdziecie, się nie spotkamy! Wyprasowane mamy fartuszki Śliczne wianuszki i czyste nóżki.
  • PEER: Nazywam się Bond. Trond – Kore – Bond. PASTERKA 1: Trochę się zmieniliście. PASTERKA 2: Ostatnio byliście jakby bardziej... pluralistyczni. PEER: Jestem jeden – za to w trzech osobach. PASTERKA 3: Światowid! PASTERKA 1: Ale ty jesteś głupia. Światowid jest w czterech osobach.
  • KSIĘŻNICZKA: Jeszcze nigdy nie widziałam, jak ktoś zamienia się w słuch. Nawet nie potrafię tego sobie wyobrazić. W kamień, - owszem, w sokoła, w zająca... ale w słuch? PEER: To taki idiom. KSIĘŻNICZKA: Kto? PEER: Zwrot frazeologiczny... KSIĘŻNICZKA: Nie znam. Mógłby nas pan sobie przedstawić?
  • Coś mi tutaj dziwnie capi Woń znajoma w chrapy drapie Rozpoznaję z kilometra: To być musi Homo-sapiens. To nie żaby, ani muchy Wali nazbyt specyficzne Tylko taki smród wydziela DNA humanistyczne
  • SOLWEJGA: Wciąż nie wracasz, ja wciąż czekam Wypłakane oczy całe Czas maluje szronem włosy Dzień i noc już takie same. Tamten walc wciąż w uszach dzwoni Tamte słowa zbyt pospieszne Jedna chwila – życie całe Jeden taniec – wieczne szczęście.
  • WIEDŹMA: Czy ja wyglądam na świetlisty tunel? PEER: No i o to chodzi, że nie bardzo. WIEDŹMA: Kamień z serca. Nie po to się człowiek zapuszczał. PEER: Więc piekło. WIEDŹMA: Uchowaj Boże! Przedpokojowy las. PEER: Czyli gdzie? WIEDŹMA: A co to ja jestem – GPS?
  • WIEDŹMA: Smok. PEER: W lesie? WIEDŹMA: Wielki panie, jak kamienica. PEER: Tego teatru nie stać na tak gigantyczną scenografię. WIEDŹMA: Mają projektor.
  • Tylko ten, co godny Tylko temu, co w porę Miecz zaklęty w kamień Klinga i rękojeść Tylko Wybrańcowi Temu, który mężny Pisane władanie Zaklętym orężem
  • PEER: Powoli mam już tego dość! Jak ja niby ma cię pokonać, skoro cię nawet nie widać? SMOK: Musisz mnie obejść. PEER: Że jak? SMOK: Wyminąć. PEER: No to po co była ta cała zabawa? SMOK: Jestem ciut próżny. Nie mogłem sobie podarować okazji.
  • Istny Cud Mleko i miód, słodkich woni moc Kora bzu I paproci kwiat w magiczną noc. Wonny czar I aromat senny leśnych ziół Chwilo trwaj Uncja pieprzu, mandragory pół. Witaj nam Niech otuli cię kadzidła woń Panie nasz Od służebnic pozdrowiony bądź.
  • ANITRA: Reset! PEER: Ten od projektora nie wziął tego zbyt dosłownie? ANITRA: Zły czarodziej rzucił ongiś na nasze Dziewice zły urok. Zawsze po piątym epitecie mówią coś bez sensu. PEER: Może bym mógł temu jakoś zaradzić...
  • PEER: Z tymi znaczkami to była taka metafora. ANITRA: Nie znam. Mógłbyś nas sobie przedstawić? PEER: Myśmy się już kiedyś...
  • Hej, ho, wiśta wio! Wielkim wozem cię podwiozę Póki Pegaz w cuglach lata Pojedziemy na kraj świata Nie do żadnej Ameryki Tylko na skraj galaktyki Gdzie zimuje zodiak raka Wskakuj Mały! Strzel se z bata!
  • GWIAZDOZBIORY: Nie możemy, bo pan zleci Albo w czarną dziurę wpadnie PEER: mam już dosyć tej podróży! GWIAZDOZBIORY: Bardzo brzydko! Oj, nieładnie! To dla Pana my specjalnie Gramy ten lunapark gwiezdny PEER: Chyba jest mi ciut niedobrze GWIAZDOZBIORY: To normalne - pan przyjezdny
  • WIELKA KAPŁANKA: Pan myśli, że my tutaj żyjemy sobie jak u Pana Boga za Piecem? Że do nas nie ciągną tabunami? PEER: A ciągną? WIELKA KAPŁANKA: Skoro jesteśmy wyrocznią muszą ciągnąć, nieprawdaż? PEER: I wy tymi pytaniami ich zniechęcacie? WIELKA KAPŁANKA: Pan ma bardzo przenikliwy umysł, nie sądzi Pan?
  • PEER: Wiecie gdzie jest Graal? WIELKA KAPŁANKA: A kto jak nie my miałby o tym wiedzieć? Czyż nie wyglądamy jak kapłanki Świętego Graala? PEER: Peer Gynt nie jest o Świętym Graalu. WIELKA KAPŁANKA: Większość historii jest tak na prawdę o świętym ...
  • Zimny lub gorący Twardy albo miękki Suchy albo mokry Jasny albo ciemny Jeśliś jest pośrodku To wcale cię nie ma Bez smaku, zapachu Bez kształtu, bez cienia.
  • DIABEŁ: Uprzedzę wszystkie kolejne pytania. Fakt – bywa, że czasem zajmujemy się ludźmi...ale to w bardzo szczególnych, wyjątkowych przypadkach. Pan rozumie - interesują nas tylko ci, którzy są choć odrobinę do nas podobni: Geniusze! Tyrani! Wielcy Teologowie! .... Jest pan geniuszem,. tyranem lub wielkim teologiem?
  • Pomóż Panie nie wierzyć Że świat jest lunaparkiem Promocją w supermarkecie Toastem tanim podarkiem. Daj nam zrozumieć wreszcie Że życie jest Twoim darem Zadaniem domowym z miłości Zadaniem z nadziei i z wiary.