19 VIII - 1 IX 2012

 

Prowadzący zajęcia: Urszula Kasprzak-Wąsowska, ks. Mariusz Lach sdb

Zajęcia choreograficzne: Wioletta Strzelińska, Dorota Ryżak

 

Uczestnicy:

Małgorzata Adamczyk, Jakub Bożyk, Maria Brzezińska, Aleksandra Ciemierkiewicz, Maria Czarnecka, Dawid Kałuża, Patryk Kawa, Łukasz Kmak, Kacper Kubiec, Natalia Mieśnik, Kinga Nadłonek, Marcin Obuchowski, Elżbieta Piekorz, Mateusz Prażmo, Dorota Ryżak, Dorota Sądej, Klaudia Sulej, Wioletta Strzelińska, Paweł Wróblewski, Agnieszka Zarębska, Ewa Ziomek.

 

19.08 – 01.09 - „Prawdziwa historia człowieka z La Manchy” czyli ITP na letnich warsztatach w Różanymstoku

 

            Prawdziwa historia (..) z La Manchy?… Ale zaraz, zaraz, zacznijmy od początku!

Dawno, dawno temu… bo w wakacyjny miesiąc sierpień Teatr ITP postanowił udać się jak co roku na kolejne letnie warsztaty. Tym razem miejscem ich ciężkiej i niestrudzonej pracy był malowniczy Różanystok. Podmiot liryczny zdradzi, że nieobce mu było to miejsce z racji wcześniejszego pobytu na rekolekcjach, które się tam odbywają już od wielu lat o przyjaznej nazwie SARUEL, organizowanych przez księży salezjanów. Tak więc, kierowany wspomnieniami, wraz z całą teatralną grupą łaknącą nowych wrażeń wynikających z powstawania całkiem nowego spektaklu, wyruszył na pracę z nieznanym.

Piękny folklor, spokój i godziwe warunki jakie tam zastali spodobały się wszystkim, bowiem do ich dyspozycji była sala ze sceną teatralną, smacznie prosperująca stołówka, zaciszne sypialnie, szwalnia, schludne łazienki i „pomieszczenie nocnych obrad”, gdzie jadaliśmy też kolacje.

Dobre warunki zachęciły ich do pracy i wieczorem, kiedy ze wszystkich stron Polski zjechali się, to szynobusami, to samochodami, a nawet stopem (!) usiedli wspólnie, a ks. Mariusz przeczytał tajemniczy i trzymający w napięciu scenariusz „Prawdziwej historii...” Chcielibyście wiedzieć co kryje, prawda?! Cierpliwości… bowiem sami aktorzy nie byli jeszcze niczego pewni. Kto zagra jakie role? Czy piosenki będą przystępne? No i wreszcie co będzie jutro na obiad?!

      Wieczór zakończyła ekranizacja musicalu „Lalka” na podstawie powieści B. Prusa prowadzona przez Grażynę Dunal. Po obejrzeniu pierwszej części i dostrzeżeniu mechanicznego poruszania się postaci, ks. Mariusz powiedział: „Zainspirujcie się tym, co zobaczyliście, bo chciałbym, aby chór w nowym spektaklu był mechaniczny..” I poszli spać…

            Następnego dnia atmosfera po pierwszych wiadomościach się nieco uspokoiła, choć stres nie przestawał motywować naszych aktorów, gdyż mieli za zadanie zaprezentować wcześniej przygotowane piosenki-etiudy z Kabaretu Starszych Panów. Duety oraz tercety zaprezentowały się przed pozostałymi oraz przed Ulą, Marcinem, Ignasiem i Jadzią w ramach niezależnego audytorium. Wieczór kabaretowy rozpoczęły Marysia B. oraz Ewa Z. zarzucając wysoko poprzeczkę utworem „Tango Kat”. Dynamiczny i drapieżny duet zaparł dech w piersiach. Wszystkie występy aktorów udowodniły, że wszyscy się rozwijamy, potrafimy bawić się ze sobą, współpracować. Jakże mile i ciepło wspomina się takie występy w ITP.

 

            Kolejne dni zapowiadały przesłuchania oraz rozdanie ról i tak pierwsi na odsłuch poszli panowie kandydujący do ról Don Kichota oraz Sancho Pansy. Decyzja była trudna z wielu przyczyn, ale w końcu zapadła.. Don Kichotem został… i znów chcecie, żeby wszystko było podane w ITP-owym dzienniczku? – posłużę się więc cytatem „nie ma nie ma”.

Niemniej jednak pozwolę sobie dodać, iż werdykt jury w składzie ks. Mariusz L. oraz Ula W. był szokujący zarówno dla aktorów jak i samego obsadzonego. Następnie przypisane zostały kolejne role, zadziwiając i ekscytując wszystkich! Role rozdane! Czas zabierać się do pracy!

Zatem podzielili się na grupy, duety i zabrali się do pracy tworząc przedziwne, intrygujące, zaskakujące układy, które będzie można podziwiać już w listopadzie. Moim zdaniem (znów się ujawnię) muzyka leżała całej grupie, bo piosenki chwytali błyskawicznie pod bystrym okiem  niezastąpionej Uli i oczywiście wszystko słyszącej Jadzi. Muzyka podobała się całemu zespołowi, była nieco kontrastem do obecnego spektaklu, a odmiany zawsze są mile widziane. Sancho z Donem też załapali swoje kawałki i wszyscy słuchając siebie nawzajem kolejnego dnia prób wokalnych uśmiechali się do siebie niczym po rozpyleniu gazu rozweselającego.
            Równolegle do prób wokalnych odbywały się też próby pod bacznym okiem ks. Mariusza który koordynował całą tę watahę studenciaków, a zapewniam Was - niełatwe to zadanie. I tak grupy rozpoczęły prezentowanie swoich pomysłów, jedne za drugim, a ksiądz szlifował i scalał wszystko w harmonijną całość... tylko Don błąkał się po scenie i to wcale nie jak marzyciel, tylko…hmm… zagubiona owieczka?

            Praca z ks. Mariuszem oraz z Ulą mogła przebiegać efektywnie dzięki rozgrzewkom prowadzonym przez Dorotę R. oraz Wiolettę S.(W.) które wprowadziły ożywiający element jakim był aerobik. Przyjemna muzyka, przestrzenna sala oraz grupa ufająca sobie i dbająca o siebie stworzyły wówczas warunki do idealnej rozgrzewki w doskonałej atmosferze. Utworzyła się też „elita” biegająca rano nieobowiązkowo przed modlitwami i śniadaniem, brawa dla nich, bowiem sam wiem, że to nie takie proste.
            Skoro już wspomniałem o zaufaniu, wiecie dlaczego tak jest? Dlaczego tak działamy i dobrze ze sobą współpracujemy? Nie, nie dlatego, że jesteśmy studentami, a student to stworzenie miłe i przyjazne do momentu SESJA („system eliminacji studentów jest aktywny”), lecz dlatego że działamy jako grupa! Nie tylko na próbach 2 razy w tygodniu po 3h, lecz na warsztatach spędzamy ze sobą całe dnie, wspólne modlitwy, posiłki, ćwiczenia  oraz „nocne obrady” - to tworzy tak solidną i zgraną ekipę zwaną ITP – i to jest cudowne!

          Dodatkowo dzięki zajęciom z ks. Mariuszem na zaufanie i otwieranie się przełamujemy bariery, skrępowanie w stosunku do siebie. Na tych warsztatach łapaliśmy się z niemałej wysokości, skacząc do tyłu, pozostawiając swoje zdrowie ludziom za nami i Panu Bogu. To nie lada wyzwanie, ale zawsze kończy się dobrze, widocznie Pan Bóg ma duuże ręce i zawsze nas złapie.

          Elementem, który zaskoczył pozytywnie nas wszystkich była improwizacja do muzyki. Wraz z jej zmienianiem się wcielaliśmy się w różne sytuacje, postacie, światy.. Coś wspaniałego. Ludzie, z którymi spędza się 24/7 stawali się całkiem nowymi postaciami, które można było podziwiać, adorować, a nawet bać się. Po tej improwizacji otworzyły nam się umysły… Mimo zmęczenia w dość późnej porze tego ćwiczenia, każdy udał się z uśmiechem na twarzy spać.

            Dnie mijały, praca postępowała - od łączenia wszystkiego w harmonijną całość, od dbania o synchrony i odpowiedni charakter, aż po ustawianie scenografii. Wszystko to spoczywało na barkach ks. Mariusza. Dzielnie kreował nowo powstałe dzieło, lecz martwił się, że w tej pięknej róży, która lada dzień miała rozkwitnąć, nie pojawił się nawet pąk, a przecież nim miał być Don, i to nie z racji braku pielęgnacji o tę różę, ani też braku słońca, lecz z niewiadomych przyczyn... po prostu coś nie pasowało…

            Czas między posiłkami, pracą i modlitwami w pięknej kaplicy umilały gry w bilarda, wycieczki do lokalnych sklepów, pogawędki i rozrywkowe szycie w szwalni, pokój 13-sty. Gdy nadeszła niedziela niespodzianką była wizyta w stadninie koni! Od razu zebrała się ekipa chętnych. Mimo braku słonecznej pogody, niezrażeni i niestrudzeni udali się do pobliskiej stadniny koni by - co poniektórzy pierwszy raz - wsiąść na konia. Atmosfera była przyjazna za sprawą opiekunów stajni oraz niepewności kandydatów co do przejażdżki oraz spokojnych koni  - może z wyjątkiem  przewodniczki stada. Na szczęście szybko została podmieniona. Sam podmiot liryczny miał przyjemność jechania na Grawitacji z czego był bardzo zadowolony. Obserwując innych na pozostałych koniach doszedł do wniosku, że niezwykle udany i trafny był ten wypad dla wszystkich.

              Ostatnie dni uświadomiły grupie, że dokonali wspaniałych rzeczy .. kolejny spektakl prawie gotowy. Oczywiście sporo jeszcze przed nimi, ale podstawę już mają, osiągnęli swój cel i mogą być z siebie dumni.. ale chwileczkę, doszły mnie słuchy że rola Dona stoi pod znakiem zapytania?! Co będzie dalej?! Jak potoczą się losy naszych kochanych aktorów? Czy Don sprosta wyzwaniom na niego czekającym? Tych i innych wspaniałych rzeczy dowiecie się jedynie przychodząc na spektakl, który już 10 LISTOPADA odsłoni swoją PREMIERĘ! Aktorzy teatru ITP serdecznie WAS zapraszają, no i ja  - podmiot liryczny! J

Mateusz P.

 

 Teatr ITP - warsztaty teatralne w Różanymstoku VIII 2012 warsztaty teatralne w Różanymstoku VIII 2012