22 I 2022 - Pizza - dla Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny, KUL

 

Niezwykłe jest to, że magia teatru polega na jego niepowtarzalności i wyjątkowym spotkaniu aktora z odbiorcą. Taki właśnie był ten spektakl.

Dwunasty raz, po niespełna roku grania Pizzy, mieliśmy okazję stanąć przed wspaniałą publicznością. Byli nią członkowie Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny. Jako, że Pizza w głównej mierze dotyka problemu małżeństwa, wiedzieliśmy, iż oglądać nas będą sami eksperci w tej dziedzinie. Było to dla nas nie lada wyzwanie, tym bardziej, że sam spektakl wymagał od nas przekazania prawdy o czymś, czego jeszcze osobiście nie doświadczyliśmy. Nie mniej jednak zostawiliśmy serce na scenie, dając z siebie wszystko. Myślę, że najważniejsza była już sama wiara w treści, które staraliśmy się przekazać. A to jeszcze nie koniec... Po burzy braw czekała nas rozmowa z widownią. Przez wymianę spostrzeżeń i własnych odczuć, utwierdziliśmy się w tym jak wyjątkowa jest Pizza i jak ważne przesłanie za sobą niesie. Padło również stwierdzenie, że ten spektakl to “samo życie” oraz że każde z tych małżeństw mogło ujrzeć jakąś cząstkę swojej osobistej historii.

Jestem bardzo wdzięczna za to spotkanie, ponieważ wiem, że ono ogromnie nas ubogaciło. Życzę nam więcej takich spektakli i spotkań z odbiorcami.

/Paulina Borowa-Misiarz/


III 2022 – nabór do ITP

 

W marcu miał miejsce kolejny nabór do naszego teatru. W podziemiach CTW przywitaliśmy chętnych do zasilenia naszego składu - w tym roku było to kilka osób, które z powodzeniem przeszło pierwszy etap przesłuchania. Razem z aktorami z poprzedniego naboru staraliśmy się uspokoić ich nerwy, bo przecież niedawno sami byliśmy w takiej samej sytuacji. Każdy opowiedział coś o sobie, nie obyło się bez żartów, znalezienia wspólnego języka i zanim się obejrzeliśmy, było już po wszystkim. Wszyscy wychodzili z sali teatralnej uśmiechnięci i mimo obaw typu "nie wiem, czy dobrze mi poszło...", większość z nich będzie można zobaczyć na scenie już w nowym sezonie.

Potrzebowaliśmy jednak, aby nieco więcej mężczyzn dołączyło do naszego składu. Ruszyła więc poczta pantoflowa, dzięki której dowiedziały się o nas nowe osoby, a to zapewniło nam kolejnych aktorów. Niezależnie od tego, czy wcielą się w wielkie role, np. tytułowego bohatera odnowionej w tym roku komedii "Józef", czy też pojawią się w drugim planie warszawskiej ulicy w "Sztukmistrzu", każdy nowy aktor teatru ITP rozpocznie tu przygodę, której z pewnością nigdy nie zapomni. Pozna tu wielu wartościowych ludzi, spędzi wiele godzin na wspólnych spotkaniach, a przede wszystkim nie uwolni się od odnoszenia kwestii ze sztuk do prawdziwego życia - po zaledwie roku działalności z ITP potwierdzam, że nikt nie jest w stanie powiedzieć "jest jeszcze czas" bez zanucenia piosenki kobiet Jaszy...

Zatem powodzenia dla wszystkich przyjętych do ITP i oby zostali z nami jak najdłużej!

/Aleksandra Bogacz/


16 V 2022 - Pizza - KUL, Święto polonistyki

 

16, 17 i 18 maja 2022 roku odbyły się Dni Polonistyki w formie stacjonarnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Było to wielkie wydarzenie, na które czekali wykładowcy całej kulowskiej polonistyki. Oprócz wielu spotkań w katedrach zaplanowanych na te dni, w poniedziałek postanowiliśmy zagrać Pizzę i był to wyjątkowy spektakl.

Po ustawieniu scenografii i krótkiej modlitwie, mieliśmy kilka minut na przygotowanie się. Ja i Paulina byliśmy zestresowani faktem, że na widowni siedzą nasi wykładowcy, którzy znają nas jedynie z sal wykładowych. Dla wielu z nich była to pierwsza okazja zobaczyć nas na scenie. Cały nasz zespół starał się mocno zagrać dobry spektakl i tak też się stało. Choć zdarzyły się drobne pomyłki, to jednak nie przyćmiły one istoty.

Ten spektakl odbijał się echem jeszcze przez kilka tygodni kiedy to wykładowcy podchodzili do mnie i Pauliny gratulując spektaklu i rozmawiając z nami. Po spektaklu poszliśmy ekipą pizzy do Mojo, gdzie mogliśmy w końcu pogadać i odpocząć. 

/Marcin Strug/


19 V 2022 - Oskar i Róża - ACK Chatka Żaka, Studencka Wiosna Teatralna, Lublin

 

Pandemia, która przez ostatnie dwa lata skutecznie utrudniała organizowanie wielu kulturalnych przedsięwzięć, niespodziewanie ustąpiła. Życie powoli wraca do normy (ufamy, że na stałe), cieszy więc inicjatywa, z jaką wyszło Akademickie Centrum Kultury „Chatka Żaka” w Lublinie. Studencka Wiosna Teatralna, bo o niej jest mowa, to powrót do tradycji sprzed prawie 50 lat.

Teatralne i studenckie wydarzenie w naszym mieście nie mogło odbyć się bez udziału aktorów Teatru ITP. Niestety – zasady festiwalu (a konkretnie ograniczony czas trwania spektaklu) uniemożliwiły nam wystawienie jednego z naszych dużych musicali. Zdecydowaliśmy się więc na Oskara i Różę i, co warte uwagi, występ ten był 52 graniem tej sztuki. Ponadto część z naszych aktorów wzięła udział w warsztatach prowadzonych przez Bartłomieja Ostapczuka. ITePowcy byli także obecni jako widzowie na wielu konkursowych spektaklach, a wieczorami chętnie nawiązywali znajomości z koleżankami i kolegami „po fachu” w ramach klubu festiwalowego. Ostatecznie Grand Prix powędrowało do Łodzi, zaś aktorzy ITP zostali docenieni „za umiejętność prowadzenia wiarygodnego scenicznego dialogu”.

Podsumowując – cieszy możliwość spotkania i powrotu do czasów sprzed pandemii, a nagroda motywuje do dalszej, wytrwałej pracy. Obyśmy szybko znowu spotkali się na festiwalowych scenach.

/Kamil Kanadys/


27 V 2022 - Sztukmistrz – KUL (debiutanci)

 

„Sztukmistrz” majowy - zagrany tym razem z debiutantami zasilającymi nasz teatr od kilku miesięcy zaledwie - był dla całego zespołu nie lada gratką. Dzielna szóstka składająca się z nie mających sobie równych teatralnych bohaterów: Ewy (zastępującej godnie Paulinę w roli Elżbiety, matki Magdy), Karoliny (jako sprytnego pucybuta), Julki (jako niezwykle uduchowionej siostry zakonnej), Dawida, Adama i Miłosza (wzbogacających swym zacnym śpiewem chór żydowski), świetnie sobie poradziła, goszcząc pierwszy raz na scenie ITP.

Zapewne dla wielu aktorów takie nowości w rozwiązaniach scenicznych były okazją do sprawdzenia się i ukazania z innej strony umiejętności aktorskich (w tym zmysłu do improwizacji). Myślę, że dla nas wszystkich było to cenne doświadczenie. Pierwszy raz mogliśmy się poczuć zgraną ekipą z nowymi, będąc razem na jednej scenie, interreagując, dialogując i dobrze się bawiąc.

/Klara Frąkała/


12 VI 2022 – pożegnanie PNP

 

Przed warsztatami w 2019 roku ksiądz Mariusz nakreślił nam swoją nową wizję: zaplanował humorystyczną odskocznię od poważniejszych sztuk, które przeważały w repertuarze. Tym razem miało być lekko i przyjemnie. Potem, po miesiącach pracy przy „Pieśni nad Pieśniami” i kilku jej maratonach można było bez wahania stwierdzić, że ta wizja się spełniła, bo mieszkańców bieszczadzkich podziemi graliśmy z niesłabnącym entuzjazmem, a ich perypetie często wywoływały salwy śmiechu u odbiorców. Wtedy jednak nikt nie spodziewał się, że ta pozornie prosta opowieść nie tylko stanie się jednym z flagowych przedstawień ITP, ale także będzie żyła na naszych deskach przez prawie trzy lata.

Po dziewiętnastu graniach, pomiędzy którymi mieliśmy pandemiczną przerwę oraz kilka zmian obsady, nadeszło to ostatnie, dwudzieste. Jubileusz, tak jak ten obchodzony przez bohaterów, należało odpowiednio uczcić. Nasze przygotowania do niego rozpoczęły się na długo przed dwunastym czerwca, bowiem przynajmniej kilkoro z nas od miesięcy myślało o tym, jak „ubarwić” ten dzień. A kiedy reżyser oficjalnie pozwolił na *drobne* poprawianie scenariusza, to podobnie jak postacie, które na końcu historii wyszły z bunkra, mogliśmy się spodziewać wszystkiego.

Pojedynek na banany, zupełnie nowe tytuły książek w kolekcji bibliotekarza, transparent z hasłem „Niech żyje Adam Stelmach” bez „ch” w pierwszym słowie, czy wokalny debiut jednego z uciekinierów to tylko niektóre ze smaczków, jakie pojawiły się na scenie. (Zabrakło tylko butelki prawdziwego alkoholu schowanej w wielkim tomie „Pana Tadeusza”, choć do ostatnich sekund nie było wiadomo czy tej wodzie można ufać). Ale nie wszystkie trzeba wymienić – część z nich była tylko dla nas, ukryta przed wzrokiem publiczności.

Gdy po finałowej piosence rozbrzmiały brawa żegnające Zosię, Andrzeja i jego przyjaciół, pion energetyczny, bohaterów snów oraz robotników, żarty sceniczne ustały, a pojawiło się poczucie wdzięczności za to, że wraz z widzami mogliśmy ich wszystkich poznać. Dla mnie szczególnie ważny był Bogdan, który imponował statecznością, troską, bujną wyobraźnią, a pod koniec odważnym pójściem w nieznane. Będzie mi go brakowało, ale mam też nadzieję, że po opuszczeniu „Polańczyka” znajdzie to, czego do tej pory szukał. Trzymam za niego kciuki.

Spektakl spełnił początkowe założenia. Faktycznie bawił i dzięki temu zawsze dobrze się go nam grało. Jednak w ogólnym rozrachunku nie to było w nim najważniejsze i nie dlatego zostanie on w naszych sercach na lata. Humor stanowił jedynie nośnik głównego przesłania, które przyświecało nam od pierwszego czytania scenariusza i uczenia się kwestii na pamięć do ostatnich ukłonów. Przez cały ten czas mówiliśmy o miłości – łaskawej, życzliwej, cierpliwej, bez końca.

/Konrad Kowalski/


1-13 IX - warsztaty teatralne w Czerwińsku

Warsztatów dzień I

No i zaczęło się! Po raz kolejny cały teatr zjechał się do Czerwińska nad Wisłą na wspólną pracę oraz zabawę. Kiedy już wszyscy dotarli na miejsce i wymienili się radością z ponownego spotkania, standardowym zwyczajem porozmawialiśmy o zadaniach jakie stoją przed nami w tym roku. Czerwińska kuchnia w zupełności zaspokoiła nasz głód, a chwila modlitwy ukoiła rozbiegane myśli. Wieczorem odbył się seans musicalu "Józef i jego cudowny płaszcz snów w technikolorze", podczas którego szukaliśmy inspiracji dla postaci, które już za kilka dni sami stworzymy.

Warsztatów dzień II

ITP'owa maszyna ruszyła ostro do przodu i nie ma zamiaru się zatrzymać! Poranne dzwony wybudziły nas z błogiego snu, wzywając nasze duszyczki do kaplicy, a żołądki na stołówkę. Potem poszło już z górki: zróżnicowana zaprawa, pierwsze przymiarki do strojów i powrót do "Sztukmistrza". Reorganizujemy poszczególne sceny, wprowadzając nowych aktorów i nowe pomysły. A po owocnej pracy przyszedł czas na wspólną integrację do późna.

Warsztatów dzień III

Czerwińskiej przygody ciąg dalszy! Powoli wdrażamy się w ustalony tryb pracy. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest takie samo! Nawet pozornie zwyczajne rozciąganie można zacząć od... bitów w rycie muzyki techno! Codzienna próba? Zróbmy ją na dworze, aby poczuć nowe wyzwanie i wiatr we włosach. Nawet wieczorne rozważania mogą przybrać formę wspólnego spaceru. A na koniec seans musicalu "Hamilton" oraz granie w planszówki.

Warsztatów dzień IV

Niedziela, zgodnie z przypuszczeniami, upłynęła nam pod znakiem wypoczynku i dobrej zabawy. Późniejsza pobudka, brak skomplikowanych ćwiczeń fizycznych - istna sielanka dla obiboków. Nie oznacza to jednak, że był to dzień stracony! Odbyło się pierwsze czytanie "Józefa", przy akompaniamencie dobrej muzyki pływaliśmy łódką po Wiśle, a po kolacji, creme de la creme, a więc prezentacje w klimacie lat 20 i 30! Jak zwykle poziom kreatywności oraz umiejętności wokalno-aktorskich był naprawdę wysoki.

Warsztatów dzień V

Nowy tydzień, nowa energia, nowy spektakl! Pogoda dopisała, więc poranne ćwiczenia odbyły się na klasztornym boisku. Znalazła się nawet chwila na rozgrzewającą grę w berka. Kolejnym punktem programu były wyczekiwane przez nas próby wokalne, prowadzone pod czujnym okiem (i uchem) Kingi. W tak zwanym międzyczasie trwały prace nad tworzeniem kostiumów oraz rekwizytów. Dzień zakończyliśmy męczącą, ale bardzo owocną próbą choreografii.

Warsztatów dzień VI

Prace nad "Józefem" idą pełną parą! Wtorkowe obowiązki poprzedziła rywalizacja gier ruchowych, na czele z "Raz, dwa, trzy, Jasza Mazur patrzy". Po rozgrzaniu ciała, przyszła pora na rozgrzanie strun głosowych. Później podzieliliśmy się na mniejsze grupki; część z nas ćwiczyła dialogi lub piosenki, inni budowali rekwizyty i szyli stroje. Trzeci blok zajęć poświęciliśmy szlifowaniu układów tanecznych.

Warsztatów dzień VII

Połowa warsztatów już za nami, ale my nie tracimy ducha walki! Intensyfikujemy nasze działania, dzieląc się na mniejsze zespoły, które osobno pracują nad poszczególnymi elementami spektaklu. Stojąc na korytarzu czerwińskiego klasztoru, można jednocześnie usłyszeć stukot maszyny do szycia, melodię kolejnej ćwiczonej piosenki i uderzenia sandałów tańczących po parkiecie. Oczywiście w tym całym ferworze nie zapominamy, aby co jakiś czas zwolnić tempo. Wspólne rozciągania, posiłki czy rozważania dają nam trochę oddechu.

Warsztatów dzień VIII

Ktoś marudny mógłby określić czwartek "dniem jak co dzień". Nie mniej każdy dzień warsztatów jest zupełnie inny. Pomijając nasze smutki i radości, wspólna praca nigdy nie jest nudna. Dodatkowo plan dnia urozmaiciła msza święta z obecnością naszych gospodarzy - braci zakonnych, owocowo-lodowy deser po obiedzie oraz wieczorna prezentacja piosenek, nad którymi pracowaliśmy przez ostatnie dni.

Warsztatów dzień IX

Nasza muzyczna przewodniczka Kinga wyjechała. Pogoda popsuła się. Pierwsze wrześniowe przeziębienia zaatakowały. A my dalej z uśmiechem na ustach pchamy nowy spektakl do przodu. Spersonalizowane ćwiczenia, synchronizacja ruchów choreograficznych, doskonalenie scenariuszowych dialogów - te atrakcje towarzyszyły nam przed i po południu. Bogate w wartości odżywcze posiłki, dodały nam niezbędnej siły. Wieczorem odpuściliśmy pracę sceniczną, na rzecz wspólnych gier i rozmów.

Warsztatów dzień X

W snop światła wejdzie garbaty dnia dziesiątego, aby na warsztatach radować się na całego. Rzeczywiście podczas tworzenia wspólnych scen nie brakowało nam ani radości, ani tym bardziej kreatywności. W połączeniu z wcześniej przygotowanymi elementami: dialogiem, piosenkami oraz ruchem scenicznym spektakl powoli nabiera barw. Wieczorem udało nam się w całości odegrać pierwszą połowę "Józefa", co pozytywnie podbudowało cały zespół i pozwoliło dostrzec ogrom wysiłku poprzednich dni. Odtrąbiony sukces trzeba było odpowiednio uczcić, choć z tyłu głowy wiemy, że przed nami jeszcze wiele pracy.

Warsztatów dzień XI

Podobnie jak lato za oknem, czerwińskie warsztaty powoli dobiegają końca. Korzystając z dogodnych warunków, staramy się domknąć wszystkie sprawy i wycisnąć jak najwięcej z każdej chwili. Jednak temat teatru to nie tylko scena. Przed południem odbyliśmy długą rozmowę na temat naszych przyszłych działań i podziale obowiązków na nowy sezon. Po obiedzie przyszedł czas na coroczną sesję zdjęciową. Tym razem temat brzmiał "Ja i moje ciało". Dzień zakończyliśmy próbą drugiej części "Józefa" i obowiązkowym kibicowaniem naszym siatkarzom!

Warsztatów dzień XII

Ostatnia pełna doba teatralnej przygody w Czerwińsku była najbardziej intensywną, a zarazem najbardziej satysfakcjonującą częścią całości. Udało nam się przejść krok po kroku "Sztukmistrza", aby chwilę później odegrać całego "Józefa", już w naszych strojach A wieczorem?... Jeszcze jedno przejście spektaklu dla utrwalenia. Zebraliśmy owoce wspólnej pracy, lecz to oczywiście nie oznacza jej końca. W tym zawrotnym tempie znaleźliśmy jeszcze czas na warsztatową refleksję w kaplicy oraz nadrobienie dwóch zaległych prezentacji. Niektórzy twierdzą także, iż odbyła się nocna premiera pewnego horroru, który powstał w ostatnie kilka dni naszego pobytu.

Warsztatów dzień XIII

Pobudka, Msza Święta, śniadanie, pakowanie... i do domu. Symbolicznie zamknęliśmy za sobą drzwi klasztoru. Jednak nie odpoczniemy od siebie za długo, ponieważ dzisiaj spotykamy się ponownie, tym razem już na KUL'u. Już teraz ciepło wspominamy czas spędzony w Czerwińsku, jednocześnie czekając z niecierpliwością na rozpoczęcie nowego sezonu. Będzie się działo!

/Miłosz Zajączkowski/


15 IX - "Sztukmistrz" na scenie ACK Chatka Żaka, Lublin

 

Powrót do Lublina z warsztatów zawsze jest dla nas czymś smutny i melancholijnym. Nie będzie już codziennego przesiadywania w kawiarence, grania w bilard, czy ping ponga. Czekała nasz szara rzeczywistość. Jednak nie mieliśmy dużo czasu na odpoczęcie i już kilka dni później graliśmy w Chatce Żaka Sztukmistrza. Przez jeden dzień mogliśmy poczuć się jak na warsztatach. 

Już przez bardzo długi czas Teatr ITP nie grał dużych, wyjazdowych spektakli. Choć Chatka Żaka nie leży daleko od KUL-u, to nie obyło się bez przygód. Już samo załadowanie obszernej scenografii do ciężarówki było nie lada wyzwaniem. Słup, schody, krzesła, szafy, kostiumy i liczne rekwizyty sprawiły, że trzeba było robić dwa okrążenia samochodem. Pogoda nie była po naszej stronie, padał deszcz i było zimno. 

Rozładunek wszystkich potrzebnych rzeczy, pierwsza próba w nowej przestrzeni - te aspekty wcale nie pomagały utrzymać spokojnej atmosfery. Ciasne kulisy, próba bez nagłośnienia, ustawienie nas na scenie. Była nerwówka. 

Na spektaklu wszyscy się staraliśmy, żeby wypaść jak najlepiej przed nową, inną publicznością. Zagraliśmy Sztukmistrza w nowej obsadzie, która świetnie poradziła sobie z wyzwaniami. Było to przełamanie scenicznych lodów. 

Od siebie mogę powiedzieć, że nie przypominam sobie tak mocno „emocjonalnego” Sztukmistrza. Były łzy radości, wzruszenie, poruszenie, zdenerwowanie. Pamiętam dokładnie okazywane wsparcie między trudnymi scenami. Czuło się prawdziwą wartość i moc ITP. Cały nasz zespół wykonał świetną robotę. 

Mamy nadzieję, że jeszcze nie raz zagościmy na deskach Chatki Żaka. 

/Marcin Strug/


X 2022 - Przygotowania do premiery "Józefa"

Po powrocie do Lublina z warsztatów nie mieliśmy dużo czasu na odpoczynek. Najpierw próba "Sztukmistrza" i występ w Chatce Żaka, a potem wielkie przygotowania do premiery Józefa. 

Tylko my wiemy, ile tak naprawdę poszło puszek z farbą i klejem. Ile zużyliśmy rolek materiałów. To był bardzo aktywny czas wypełniony próbami, na których dopracowywaliśmy nasze choreografie, tworzyliśmy nasze postaci i ich charaktery. Jeśli był ktoś wolny pomagał w szyciu, robił maski, tworzył stroje. Z kolejną próbą było coraz bardziej nerwowo, aż w końcu ksiądz powiedział: “Wiesz co, jestem całkiem spokojny o premierę”. To spowodowało nadzieję, że ze wszystkim wyrobimy się. 

Ostatecznie czas, który poświęciliśmy na wspólną pracę, pomaganiu sobie, opłacił się. Razem jesteśmy w stanie wystawiać duże musicale, z których ludzie wychodzą szczęśliwi i zamyśleni. 

/Marcin Strug/


21 X - premiera "Józefa"

 

Dla ITP początek roku akademickiego jest czasem bardzo aktywnym. Jest to spowodowane zbliżającą się premierą, którą mogliśmy tworzyć na warsztatach w Czerwińsku. Na taki czas składa się duża ilość prób, tworzenie scenografii, czy kostiumów. Tak było i tym razem, gdyż 21 października pokazaliśmy światu nasz najnowszy musical - Józef. Na domiar wszystkiego Józef jest spektaklem, który był grany 18 lat temu. Dużo stresu, zmęczenie, ale i radość towarzyszyły nam przez cały premierowy maraton.

Mogę śmiało powiedzieć, że stworzyliśmy spektakl zabawny, lekki, ale też poruszający i wzruszający. Po premierze oczywiście odbył się bankiet. To również bardzo ciekawe doświadczenie, gdy do twojego domu przychodzi 50 osób. Polecam każdemu. Mogliśmy wtedy uczcić bardzo dobry spektakl. Życzę sobie i całemu zespołowi, żebyśmy wciąż budowali ten spektakl, abyśmy grali go jak najdłużej. Kto wie, może za kolejne 18 lat aktualny skład spotka się, aby obejrzeć Józefa i przypomnieć sobie wzruszające chwile, bo przecież Nieznane drogi Pana…

/Marcin Strug/

 


22 X - wyjątkowy spektakl

 

W sobotę, drugi dzień premierowego maratonu "Józefa", miał miejsce wyjątkowy spektakl - zagraliśmy go dla składu ITP sprzed 18 lat, który wtedy tworzył to dzieło od podstaw. Towarzyszyły nam obawy, jak zostanie odebrana nasza odsłona tej komedii muzycznej, czy będziemy porównywani, czy równie śmieszni, wzruszający. Parę minut przed spektaklem sala wypełniła się głośnymi rozmowami, skandowaniem "sto lat" na widok Księdza Mariusza i okrzykami otuchy w naszą stronę.

Kiedy wyszliśmy na scenę, poczuliśmy ogromną falę wsparcia - zniknęła wszelka niepewność, która zamieniła się po prostu w dobrą zabawę. Reakcje publiczności niosły nas przez cały spektakl i po raz kolejny pokazały, że ITP potrafi otoczyć rodzinną atmosferę każdego z osobna. Po finałowej pieśni i podziękowaniach ze strony dawnych aktorów ITP zaśpiewaliśmy jeszcze raz "Nieznane Drogi Pana". Widok całej sali przeżywającej razem z nami tak ważnych i prawdziwych słów był nie do opisania.

Dla mnie było to wyjątkowo emocjonalne przeżycie, bo sama jako mała dziewczynka oglądałam tych ludzi na scenie auli KUL i podziwiałam ich zdolność do przeniesienia nas do innego świata. Nie obyło się więc bez łez wzruszenia i wzajemnego sprawdzania ukradkiem czy nasze makijaże jeszcze się trzymają. Do tej pory wspominam ten spektakl jako wyjątkowe przeżycie, które z pewnością zostanie mi w pamięci na długi czas.

/Aleksandra Bogacz/

 


26 X - nabór nowych osób do ITP

 

26 października 2022 roku odbył się kolejny etap castingu do naszego teatru. To wydarzenie okazało się być emocjonującym przeżyciem nie tylko dla samych kandydatów ale również i dla nas. Wszyscy byliśmy ciekawi kto tym razem ubogaci swoją osobą nasz dotychczasowy skład. Miałam przyjemność uczestniczyć w tym etapie castingu jako swego rodzaju wsparcie z racji, że sama nie tak dawno przechodziłam przez to samo. Był to dobry czas żeby zapoznać się z nowymi osobami, uspokoić ich przed pierwszym spotkaniem z Księdzem i Kingą oraz opowiedzieć trochę o tym jak wygląda nasza praca „od kulis”. Każdy z kandydatów znacząco różnił się od siebie i każdy wydawał się być bardzo interesującą osobą o czym można było się przekonać na pierwszej próbie podczas tradycyjnego „gorącego krzesełka”.

/Karolina Matyka/

 


18 XI - "Sztukmistrz" w Chełmie

 

W piątek 18. XI mieliśmy przyjemność zagrać na OSPTA, – czyli VIII Ogólnopolskich Spotkaniach Profesjonalnych Teatrów Amatorskich w Chełmie. Sama podróż do Chełma nie odbyła się bez przygód. Mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych, zepsutych samochodów udało nam się dotrzeć na miejsce.

W ekspresowym tempie przygotowaliśmy scenografię i zrobiliśmy próbę w zupełnie nowej, nieznanej nam przestrzeni. Była pizza, garderoby z pięknymi lustrami a nawet wywiady! Po spektaklu część ekipy miała przyjemność porozmawiać w studio festiwalowym o naszych wrażeniach, doświadczeniach teatralnych i przyjaźniach. Cieszymy się, że „Sztukmistrz” został zaprezentowany także poza murami rodzinnego Lublina. Widownia była wypełniona po brzegi! Ten magiczny wieczór zostanie z nami na długo.

/Patrycja Malinowska/

 


25 XI - ITP 600. raz na scenie

 

„Były brawa życzenia i czekoladowy tort z wiśniami. Teatr nie zwalnia, rozpoczyna prace nad kolejnym wielkim przedsięwzięciem”. Tak pisali o Nas w Gościu Lubelskim. 600. spektaklem w historii Teatru ITP. okazał się „Sztukmistrz”. Od rana towarzyszyły Nam dobre nastroje.

Cieszyliśmy się, że możemy stać się częścią tak ważnej chwili w historii naszego teatru. Na widowni zasiadło wielu naszych serdecznych przyjaciół oraz byłych aktorów ITP. Po zakończonym spektaklu na scenie pojawił się tort. Była to bardzo wzruszająca chwila, zwłaszcza, że niczego się nie spodziewaliśmy. W wielkim stylu rozpoczęliśmy kolejną „setkę”.

/Patrycja Malinowska/


20 XII - Modlitwa o pokój - "Opłatek uniwersytecki"

 

Dnia 20 grudnia 2022 roku o godzinie 16:00 w Auli im. Stefana kardynała Wyszyńskiego obyło się spotkanie władz uczelni ze studentami i zaproszonymi gośćmi z okazji Opłatka uniwersyteckiego pod hasłem „Modlitwa o pokój”. Wśród osób zaproszonych do czynnego włączenia się w to wydarzenie znalazł się Teatr ITP, który pod kierownictwem Ks. dr Mariusza Lacha przygotował swoisty rodzaj jasełek na podstawie „Przypowieści o Narodzeniu Pańskim” Romana Brandstaettera, ze scenami z życia codziennego jako przerywniki. Utwory przygotowane pod czujnym okiem Kingi Moczydłowskiej i śpiewane przez aktorów nawiązywały do przewodniego hasła, doprowadzając do wzruszeń i refleksji.

Pieśni były śpiewane w kilku językach, m.in. po hiszpański („De noche”, „Nada te turbe”), po łacinie („Da pacem Domine”), oraz po polsku („Obłoki ludzkich rąk”). Szczególnie aktualne były utwory „Da pacem Domine”, oraz „Obłoki ludzkich rąk”, które przywoływały kwestię pokoju, ciągle naruszanego za wschodnią granicą, a który dla nas może nie być sprawą pewną. W ostatniej z pieśni pojawia się zawołanie o pokój wbijające się w pamięć „Spraw, niech już nigdy ściśnięta pięść, nad naszą ziemią nie wzniesie się. O pokój, Panie nasz, błagamy Cię”, który staje się również naszą odpowiedzialnością, aby nigdy więcej nie został pogwałcony.

/Rafał Dąbek/